|
 
|
Wywiady
«« | 1 | 2 | »»
Widzę, że cały czas masz w sobie głód adrenaliny. Nie wystarczają ci szybkie motocykle i łodzie motorowe?
Ostatnio zacząłem się nawet zastanawiać nad kupnem skutera śnieżnego (śmiech). Nie wiem, czy wiesz, ale to cacko osiąga setkę w trzy sekundy.
Czy aby przypadkiem nie jesteś takim dużym, małym chłopcem?
Sporo w tym prawdy. Kocham prędkość i chyba dlatego kolekcjonuję te wszystkie rzeczy. Wielką frajdę sprawia mi jazda ponad 200-konnym motocyklem Suzuki Hayabusa. Wrażenia są podobne do jazdy w WRC.
Wróćmy zatem do aut WRC. Wiele osób uważa, że Hołek był szybki jedynie w samochodach A-grupowych, nie posiadających aktywnych dyferencjałów.
To bzdura. Prawdą jest, że wielu kibiców pamięta mnie z widowiskowej jazdy A-grupową Celicą. Muszę jednak przypomnieć, że swoje najlepsze wyniki osiągałem w Imprezie WRC, która miała wszystkie aktywne dyfry. 10. miejsce w Portugalii, 7. w Argentynie, zwycięstwo w Rajdzie Polski - to wszystko osiągnąłem właśnie w Subaru.
A Peugeot 206 WRC? W nim było znacznie gorzej.
Peugeot to zupełnie inna historia. Niemal przez cały sezon 2001 miałem do dyspozycji ewolucję '99 w której nie działał poprawnie centralny dyferencjał. Po prostu spóźniał się, przez co samochód był nieprzewidywalny. Pamiętam, że po Rajdzie Zimowym, gdzie niemal na każdym oesie walczyłem o przetrwanie, przyjechał do Polski spec od asfaltów Simon Jean-Joseph. Miał mi pomóc w ustawieniu samochodu. Po przejechaniu kilku kilometrów wysiadł z niego, powiedział, że nie da się nim jeździć i pojechał do domu.
A Kormoran i Warszawski? Dlaczego podczas tych imprez twój Peugeot spisywał się bez zarzutu?
Rzeczywiście to były dwa rajdy, gdzie jechałem naprawdę szybko. Na szutrowym Kormoranie feler centralnego dyfra nie wpływał aż tak bardzo na jazdę, więc mogłem pewnie zwyciężyć. Na Warszawski mój zespół wynajął nowszą ewolucję 206 WRC. Ten samochód prowadził się już znakomicie.
Jaki jest twój stosunek do rajdowych samochodów naszpikowanych elektroniką?
Nie lubię ich. Uważam, że to przez nie rajdy stają się coraz mniej ciekawie. Wygrywają nie wirtuozi rajdowej jazdy, a kierowcy, którzy - mówiąc w cudzysłowie - wychowali się na konsoli Playstation. Zauważ, że teraz jeździ się bardzo ciasno, bez poślizgów. Wszędzie dominuje asfaltowy styl jazdy - nawet na śniegu. Przykładem tego jest wygrana Loeba w Rajdzie Szwecji. Mam nadzieję, że to się zmieni już w przyszłym roku, kiedy FIA wprowadzi zakaz stosowania aktywnych dyferencjałów. Znowu zrobi się ciekawie.
Wspomniałeś o Playstation. Bawią cię gry rajdowe?
Grywam czasami, ale częściej słychać w nich mój głos. Ostatnio udzieliłem go do polskiej edycji Colina McRae Rally 4.
Powiedz jak teraz wygląda twoje życie?
Ostatnio sporo czasu poświęcam mojej fundacji.
O, to coś nowego. Możesz o tym opowiedzieć?
3 lutego powołałem fundację "Kierowca Bezpieczny". Jej celem jest walka o poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach.
Skąd pomysł takiej fundacji?
Przeraziły mnie statystyki. Niedawno usłyszałem w telewizji, że w Iraku był ciężki tydzień, bo na froncie zginęło stu ludzi. Na polskich drogach tygodniowo ginie o dwadzieścia osób więcej! Jesteśmy więc w stanie wojny.
Trzeba sobie zdać sprawę, że Polska ma obecnie jedne z najgorszych dróg w Europie. Podobnie jest z liczbą wypadków.
Wybierasz siÄ™ na wojnÄ™?
Można tak to nazwać. Myślę, że mając autorytet w dziedzinie motoryzacji jestem w stanie coś na tym polu zdziałać. Trzeba sobie zdać sprawę, że Polska ma obecnie jedne z najgorszych dróg w Europie. Podobnie jest z liczbą wypadków. To bezmiar ludzkiej tragedii i olbrzymie straty dla państwa. Wyobraź sobie, że przez to wszystko budżet naszego kraju traci rocznie 20-30 miliardów złotych. Naszym krajem zainteresował się nawet Bank Światowy, określając go jako jeden wielki, czarny punkt na mapie Europy.
W jaki sposób będziesz realizował cele fundacji?
Chcemy prowadzić szeroko zakrojoną kampanię - będę się pokazywał w mediach, a także organizował spotkania, podczas których chcę mówić ludziom co można zrobić, żeby choć trochę zmniejszyć liczbę zabitych na polskich drogach. Chcę stworzyć wśród Polaków modę na bezpieczną jazdę.
Myślisz, że może ci się to udać?
Patrząc na efektywność wcześniejszych kampanii w których brałem udział, to myślę, że tak. Zarówno program "Pijani kierowcy wiozą śmierć", jak i "Jestem Europejczykiem" odniosły sukces. Myślę, że jeżeli stanę przed kamerą i powiem: "Jedź wolniej, z uśmiechem na twarzy- życie masz tylko jedno…", to więcej osób weźmie sobie to do serca, niż gdyby to mówił policjant z drogówki.
Skąd w ogóle pomysł zajęcia się tymi sprawami?
To było jakiś rok temu. Jadąc z Olsztyna do Warszawy zobaczyłem przed sobą Seata Leona rozbitego na drzewie. Wyskoczyłem z samochodu, by udzielić poszkodowanym pierwszej pomocy. Na przednich fotelach siedzieli dwaj chłopcy, byli zakrwawieni, ale przytomni. I gdy wydawało mi się, że wszystko będzie w porządku, nagle zobaczyłem, że na tylnym siedzeniu leży młoda dziewczyna. Była uderzająco podobna do mojej starszej córki. Wyciągnąłem ją z wraku i zacząłem reanimować. Karetka przyjechała dopiero po czterdziestu minutach - było za późno. To był właśnie ten impuls. Dotarło do mnie, że żyjemy w chorym kraju, gdzie ludzie, zwłaszcza młodzi, giną jak muchy. Uświadomiłem sobie, że chcę z tym walczyć.
Czy śmierć Janusza Kuliga jeszcze bardziej zdeterminowała cię do tego?
Na pewno. Śmierć Janusza pokazała, że zginąć może każdy - nawet najlepszy kierowca. Potwierdziła również moje wcześniejsze słowa, że żyjemy w chorym kraju, gdzie o ludzkim życiu decyduje przyciśnięcie przez kogoś czerwonego guzika. Tak jak to było w Rzezawie.
Po wypadku Janusza na pewno przyszedł czas na refleksje. Które momenty z waszych startów zapamiętasz? Przegranego Kormorana, a czy może zwycięstwo Janusza w Rajdzie Warszawskim?
To nie tak. Pamiętam zupełnie inne rzeczy, bardziej ulotne. Dla mnie nie jest ważne, jaki rajd przegrałem, a jaki wygrałem z Januszem. Bardziej liczą się nasze wspólne rozmowy, gdzieś w knajpie, czy na strefach serwisowych. To właśnie nie pozwala mi zapomnieć, jak wspaniałym i porządnym był on człowiekiem.
rozmawiał: Wojciech Garbarz
«« | 1 | 2 | »»
|
 
|
|
|